20 lat później – wpływ Manfreda Wörnera, byłego sekretarza generalnego NATO
Praca sekretarza generalnego nigdy nie była łatwa. Jednak być może nigdy nie była tak skomplikowana, jak teraz. Sojusz liczy obecnie 28 członków, skupia szerokie grono państw partnerskich, a jego program strategiczny obejmuje zwalczanie terroryzmu, obronę przeciwrakietową oraz cały wachlarz innych wyzwań dla bezpieczeństwa, zatem kierowanie nim w obecnych czasach jest kolosalnym zadaniem.
Należy przyznać, że aktualny sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen w pełni przyjął i wykorzystał te uwarunkowania. W trakcie urzędowania wprowadził nowe metody zarządzania organizacją, zarówno w wymiarze wojskowym, jak i politycznym. Rasmussen doprowadził do przyjęcia nowatorskich idei, strategii i sposobów prowadzenia dyplomacji, aby mierzyć się ze złożonością kierowania NATO w trakcie swoje kadencji.
Jednak przywództwo Rasmussena należy umieścić w kontekście lat bezpośrednio po zakończeniu zimnej wojny, a zwłaszcza w okresie urzędowania jednego z jego poprzedników: Manfreda Wörnera. Był on pierwszym i do tej pory jedynym Niemcem służącym, jako sekretarz generalny NATO, od 1988 roku do swej śmierci w 1994 r. Latem bieżącego roku mija 20 lat od jego śmierci.
Wörner pozostaje jedynym sekretarzem generalnym, który zmarł w trakcie urzędowania, co bez wątpienia nadaje inny ciężar jego dziedzictwu. Jednak to w pierwszej kolejności jego sposób sprawowania przywództwa, zarówno w treści, jak i w formie, głęboko ukształtował zarówno jego spuściznę, jak i proces transformacji NATO w nowoczesny sojusz.
Wörner pomógł pokierować procesem podejmowania decyzji szczytu rzymskiego Sojuszu w 1991 roku, które wprowadziły rewolucyjne nowości w obrębie misji Sojuszu, takie jak misje pokojowe, zapobieganie konfliktom i dyplomację kryzysową.
Poza tym, Wörner zdecydowanie wyciągał rękę do Związku Radzieckiego, a potem do Rosji, wszystko po to, aby kultywować lepsze stosunki dyplomatyczne.
W tempie, które sam wyznaczał zaakceptował także, a następnie aktywnie wspierał ideę rozszerzenia Sojuszu o Europę Środkową i Wschodnią. Chyba najbardziej znamienne było jego gorące pragnienie, aby przyczynić się do zakończenia wojny na Bałkanach. Kulminacją tych wysiłków była jego pamiętna wizyta na posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w kwietniu 1994 roku, kiedy już umierał na raka. W widoczny sposób chory, z lekarzem u boku, Wörner przybył na posiedzenie Rady i bardzo mocno zaapelował do członków Sojuszu, aby zademonstrowali siłę wojskową w celu położenia kresu cierpieniom. Ostatecznie Wörner osiągnął to, czego pragnął – Sojusz zdecydował się zmierzyć z tym kryzysem.
We wszystkich zasadniczych kwestiach dotyczących transformacji NATO, Wörner był w centrum zmian. Jednak poza wkładem w kształtowanie polityki, Wörner dysponował wieloma osobistymi zdolnościami, które bardzo dobrze wykorzystywał. Wörner pilnie uczył się języków obcych i podejmował wysiłki, żeby wykorzystać te umiejętności w osiąganiu konsensusu. Pozyskał sobie także powszechne uznanie za zdolność myślenia strategicznego. Dzięki niej miał szerokie spojrzenie na przyszłe kierunki polityki, które uważał za godne polecenia państwom członkowskim NATO.
Wörner wniósł także pasję do sprawowania polityki. Jako „generał”, Wörner nie obawiał się wywierać bezpośredni nacisk na członków Sojuszu, aby skłonić ich do reform, działania, oraz stosownego użycia siły. Jak zauważył ówczesny asystent sekretarza generalnego NATO, Robin Beard, Wörner był „mężem stanu, który potrafił wyrażać gniew.” Jego prezencję bez wątpienia wspomagał gromki głos, którego nie sposób było ignorować.
Wörner zademonstrował, że sekretarz generalny NATO jest po to, żeby przewodzić – zwłaszcza w chwilach kryzysu – podobnie, jak czyniło wielu jego poprzedników. Takie przywództwo osoby sprawującej ten urząd może być kluczowym czynnikiem wpływającym na dyplomację i przekształcenia w Sojuszu.