|
Przekroczyć Rubikon
Przekroczyć Rubikon Ryan C. Hendrickson analizuje
łańcuch wydarzeń, który doprowadził do operacji Deliberate Force –
pierwszej kampanii lotniczej NATO w Bośni i Hercegowinie oraz rozważa
jej znaczenie obecnie – to jest dziesięć lat później.
Wczesnym rankiem 30 sierpnia 1995 roku samoloty NATO
przeprowadziły serię precyzyjnych ataków na wybrane cele w zajmowanej przez
Serbów Bośni i Hercegowinie. Oznaczało to rozpoczęcie operacji Deliberate
Force, to jest pierwszej kampanii lotniczej NATO, która trwała dwa i pół
tygodnia, doszczętnie zniszczyła systemy łączności Serbów Bośniackich i
skutecznie zakończyła debatę o „wykroczeniu poza obszar traktatowy”, która
dominowała w dyskusjach o roli NATO, prowadzonych wewnątrz Sojuszu od zakończenia
zimnej wojny.
Chociaż operacja Deliberate Force była w swoim czasie niezwykle kontrowersyjna,
z perspektywy dziesięciu lat wyraźnie widać, że zarówno sama operacja,
jak i to rozsądne użycie siły odegrały kluczową rolę w doprowadzeniu wojny
bośniackiej do końca, co przyniosło olbrzymie konsekwencje polityczne oraz
niewątpliwe korzyści dla Bośni i Hercegowiny. Ponadto, chociaż operacja
Deliberate Force została w późniejszym czasie przysłonięta przez znacznie
dłuższą kampanię lotniczą NATO w Kosowie w 1999 roku, można argumentować,
że bardziej niż jakiekolwiek inne pojedyncze wydarzenie przyczyniła się
ona do transformacji NATO po zakończeniu zimnej wojny.
Pomimo znaczenia, jakie Bośnia i Hercegowina miała uzyskać dla NATO, Sojusz
nie spieszył się, aby dołączyć do międzynarodowych wysiłków zmierzających
do zakończenia walk w byłej Jugosławii. Gdy w 1991 roku wybuchła tam przemoc,
wpierw Wspólnota Europejska, a następnie ONZ przejmowały wiodącą rolę w
staraniach mających na celu powstrzymanie konfliktu oraz przywrócenie pokoju
i stabilności. Działo się to tuż po tym, jak Stany Zjednoczone poprowadziły
zaaprobowaną przez ONZ koalicję, która spowodowała wycofanie się Iraku
pod wodzą Saddama Husajna z Kuwejtu i panował duży optymizm odnośnie do
potencjalnej roli ONZ w promowaniu „nowego porządku na świecie.”
Wojna w Bośni okazała się niezwykle otrzeźwiającym doświadczeniem dla ONZ
oraz wszystkich innych instytucji międzynarodowych, które zaangażowały
się w negocjacje mające doprowadzić do zakończenia konfliktu. Siły Ochronne
ONZ (UNPROFOR), które ostatecznie osiągnęły liczebność 38 tysięcy żołnierzy,
otrzymały zadanie zapewnienia pomocy humanitarnej potrzebującym oraz stworzenia
„stref bezpieczeństwa”, w których osoby cywilne miały nie odnosić obrażeń.
Jednak oczekiwano, że siły te pozostaną politycznie neutralne i nie wyznaczono
im mandatu egzekwowania konkretnych uzgodnień – do uzgodnień jeszcze wówczas
nie doszło. Ówczesne niezwykle niezręczne położenie UNPROFOR najlepiej
oddaje spostrzeżenie, iż „błękitne berety” ONZ „miały utrzymywać pokój,
którego nie było”.
W czasie, gdy UNPROFOR zmagał się z wypełnianiem swoich celów, samo NATO
próbowało odnaleźć się po zakończeniu zimnej wojny. W 1991 roku, na szczycie
Sojuszu w Rzymie, szefowie państw i rządów państw natowskich uzgodnili
Nową Koncepcję Strategiczną, co umożliwiło Sojuszowi wyjście poza ramy
obrony zbiorowej i podjęcie nowych misji w dziedzinie bezpieczeństwa, takich
jak utrzymywanie pokoju, zapobieganie konfliktom i zarządzanie kryzysowe.
Dzięki temu, w 1994 roku oraz w pierwszej połowie 1995 roku NATO stosowało
rozwiązania siłowe w postaci ograniczonych ataków na cele wojskowe Serbów
Bośniackich w odpowiedzi na łamanie rozmaitych rezolucji Rady Bezpieczeństwa
ONZ. Uznając w sprawach wojskowych kierownictwo Naczelnego Dowódcy Sił
Sprzymierzonych w Europie Gen. George’a Joulwana, Sojusz pomagał również
egzekwować ustanowione przez ONZ embargo na handel bronią wymierzone przeciw
całej byłej Jugosławii, a także sankcje ekonomiczne przeciw Serbii i Czarnogórze.
Pierwsze przypadki wprowadzenia sił NATO na terytorium Bośni i Hercegowiny
nie powiodły się jako próba zmienienia realiów politycznych w tym regionie,
co skłoniło wielu analityków do kwestionowania znaczenia Sojuszu w środowisku
bezpieczeństwa po zakończeniu zimnej wojny. Wielu odbierało rolę NATO na
Bałkanach jako szczególnie problematyczną, ze względu na skalę katastrofy
humanitarnej, która – jakby nie było – rozgrywała się tuż za progiem Sojuszu.
Zarówno zwolennicy, jak i krytycy NATO jak refren powtarzali frazę, że
Sojusz „musi wykroczyć poza obszar traktatowy, albo wypaść z gry.”
W miarę jak międzynarodowe media bardzo obszernie relacjonowały konflikt,
narastało niezadowolenie z powodu niespójnej i nieadekwatnej reakcji ze
strony społeczności międzynarodowej. Chociaż większość żołnierzy UNPROFOR
odebrało wysokie oceny za swoją służbę, a 167 z nich oddało życie w trakcie
misji, niezdolność UNPROFOR do wpływania na dynamikę tego konfliktu umożliwiła
Bośniackim Serbom wystawianie misji ONZ na pośmiewisko. Co więcej, zarówno
Sekretarz Generalny NATO Willy Claes, jak i jego poprzednik Manfred Wörner
bez ogródek wypowiadali się o niezdolności ONZ do zakończenia tego kryzysu
oraz o konieczności zwiększenia roli NATO. Mimo to w 1994 roku oraz w pierwszej
połowie 1995 r. same państwa członkowskie Sojuszu nie były w stanie zbudować
konsensusu politycznego, niezbędnego do zajęcia bardziej zdecydowanego
stanowiska i kontynuowały spory na temat najwłaściwszego kierunku działania.
Inercja NATO wynikała po części ze składu UNPROFOR. Liczne państwa członkowskie
Sojuszu, w tym Kanada, Francja i Wielka Brytania wysłały swoje jednostki
pokojowe w ramach UNPROFOR i obawiały się, że bardziej zdecydowana postawa
wobec Serbów Bośniackich narazi je na odwet. Tymczasem Stany Zjednoczone,
które nie miały swoich jednostek w tym terenie forsowały „zniesienie i
atak” – proponując zniesienie embarga na sprzedaż broni w całym regionie,
które w szczególny sposób uderzało w Bośniackich Muzułmanów oraz przeprowadzenie
ataków z powietrza na cele Serbów Bośniackich.
Naturalnie, dyplomatyczne naciski ze strony USA w kierunku zmiany polityki
nadal były delikatne. Śmierć 18 amerykańskich rangersów w zasadzce w Mogadiszu
(Somalia), do której doszło w październiku 1993 roku, i która w praktyce
doprowadziła do zakończenia misji pokojowej ONZ w Somalii, kładła się długim
cieniem na decyzje polityczne. Urzędnicy administracji oraz planiści z
Pentagonu nie mieli najmniejszej intencji angażować się w kolejną źle zaplanowaną
operację, niosącą za sobą ryzyko strat bojowych, tam, gdzie w grę nie wchodziły
jasno określone interesy bezpieczeństwa narodowego. Co więcej, analitycy
CIA szacowali, że przywrócenie pokoju wymagało zaangażowania tysięcy żołnierzy
działających bezpośrednio w tym terenie.
Punktem zwrotnym była masakra w Srebrenicy w połowie lipca 1995 roku. Ten
największy pojedynczy akt okrucieństwa, do jakiego doszło w trakcie wojen
po rozpadzie Jugosławii, który doprowadził to śmierci niemal 8 tysięcy
mężczyzn i chłopców ze społeczności Bośniackich Muzułmanów wstrząsnął opinią
światową i pobudził Waszyngton do skierowania NATO na nowe tory. W prowadzonym
przez prezydenta Billa Clintona Białym Domu wiodącą rolę w motywowaniu
państw członkowskich Sojuszu w nowym kierunku przejął doradca do spraw
bezpieczeństwa narodowego Anthony Lake. Zdaniem autora książki Getting
to Dayton: The Making of America’s Bosnia Policy (Brookings Institution
Press, 2000) Ivo Daaldera, Lake już od dłuższego czasu był adwokatem takiego
rozwiązania.
Stany Zjednoczone nie były jedynym podmiotem prącym do zajęcia bardziej
zdecydowanego stanowiska w sprawie wojny w Bośni. Stosunek do Serbów Bośniackich
zaostrzył się jeszcze zanim doszło do masakry w Srebrenicy, zwłaszcza po
tym, jak żołnierze sił pokojowych – w tym wielu Francuzów – dostali się
do niewoli w maju 1995 roku. W wyniku tego, francuski prezydent Jacques
Chirac równie głośno opowiadał się za potrzebą podjęcia radykalnie nowej,
interwencjonistycznej polityki.
Niezwykle ważną zmianą polityczną, jaka została wprowadzona
na początku sierpnia 1995 roku było przebudowanie rozwiązań określanych
jako „podwójny klucz”, przyjętych w 1993 roku w odniesieniu do użycia siły
przez NATO. Zgodnie z tym rozwiązaniem, użycie siły wojskowej przez NATO
wymagało aprobaty zarówno ze strony osobistości z ONZ, jak i z Sojuszu.
Aż do sierpnia 1995 roku klucz ONZ spoczywał w ręku Yasushiego Akashi,
Specjalnego Przedstawiciela Sekretarza Generalnego ONZ ds. Jugosławii.
Po wydarzeniach ze Srebrenicy, klucz Akashiego został przekazany dowódcy
wojskowemu UNPROFOR, francuskiemu generałowi Bernardowi Janvierowi. Klucz
natowski dzierżył admirał Leighton W. Smith, Dowódca Sił Sprzymierzonych
Europy Południowej w Neapolu.
Wydarzenie, które dało bezpośredni impuls do operacji Deliberate Force
miało miejsce 28 sierpnia 1995 roku, gdy ogień z serbskiego moździerza
spadł na plac targowy w Sarajewie, zabijając 38 cywilów i raniąc kolejnych
85. Pod nieobecność gen. Janviera, generał dywizji Rupert Smith zdecydował
się uruchomić klucz oenzetowski, w koordynacji z admirałem - wskazując,
że Bośniaccy Serbowie po raz kolejny złamali rezolucję Rady Bezpieczeństwa
i przyszedł czas, aby NATO zareagowało, wykorzystując rozwiązania siłowe.
Operacja Deliberate Force została uruchomiona gdy tylko ostatnie jednostki
UNPROFOR opuściły terytorium Serbów Bośniackich. Bombardowanie zostało
na krótko przerwane w wyniku zawieszenia broni wynegocjowanego przez gen.
Janviera 1 września, ale wznowiono je tuż po północy 5 września. Niemal
wszystkie 16 państw, które wówczas tworzyło Sojuszu w jakiś sposób przyczyniło
się do kampanii, która obejmowała w sumie 3515 lotów bojowych oraz 1026
zrzutów bomb na 338 odrębnych celów. Po stronie NATO nie było ofiar, chociaż
francuski Mirage 200K został pierwszego dnia zestrzelony a jego załoga
została pochwycona przez Bośniackich Serbów.
Wśród osobistości, które zaangażowały się w operację Deliberate Force,
Sekretarz Generalny NATO Willy Claes odegrał szczególnie wpływową, zakulisową
rolę. Chociaż osobiste problemy polityczne Claesa w Belgii rzuciły cień
na jego dorobek i zmusiły go do opuszczenia tego stanowiska po półtora
roku od wyboru na Sekretarza Generalnego, w dużym stopniu jego zasługą
było udane doprowadzenie przez NATO do końca operacji Deliberate Force.
W krótkim okresie sprawowania władzy jako Sekretarz Generalny, Claes zaprezentował
się jako zdecydowany przywódca, gotowy godzinami prowadzić obrady Rady
Północnoatlantyckiej, aż do osiągnięcia konsensusu, szczególnie w okresie
bezpośrednio poprzedzającym Deliberate Force. Zgodnie z relacją Richarda
Holbrooke’a przedstawioną w publikacji To End a War (Random House,
1998) Claes również aktywnie wspierał obu Smithów, gdy doszło do „przekręcania
kluczy”, co pozwoliło na kontynuowanie kampanii bez dodatkowych sporów
wszczynanych przez państwa członkowskie. Gdy gen. Janvier negocjował z
dowódcami wojskowymi Serbów Bośniackich tymczasowe zawieszenie broni, Claes
wywierał znaczne naciski polityczne na niego, osobistości z ONZ oraz Radę
Północnoatlantycką i skłaniał ich do ataków powietrznych argumentując,
że NATO musi wykazać większe zdecydowanie, aby zmienić nastawienie na miejscu.
Stosunki Claesa z gen. Joulwanem miały także duże znaczenie dla sukcesu
kampanii powietrznej. Gdy gen. Joulwan zwrócił się o poparcie polityczne
dla użycia rakiet Tomahawk przeciwko stanowiskom wojskowym Serbów Bośniackich
w Banja Luce, Claes go poparł. Użycie Tomahawków wczesnym rankiem 10 września
wywołało pewną krytykę, nawet ze strony ambasadorów NATO, ale dzisiaj analitycy
wojskowi, tacy jak Robert C. Owen w Deliberate Force: A Case Study
in Effective Air Campaigning (Air University Press, 2000) uważają,
że posunięcie to miało zasadnicze znaczenie w zademonstrowaniu zdecydowania
NATO i – jako takie – prawdopodobnie w dużym stopniu przyczyniło się do
zakończenie konfliktu.
Bezpośrednio po zakończeniu operacji Deliberate Force Serbowie Bośniaccy
mieli coraz większe trudności z utrzymaniem terytorium, które było pod
ich kontrolą od pierwszych miesięcy wojny w Bośni wobec skoncentrowanej
ofensywy, w której uczestniczyły siły chorwackie, a także bośniacko-chorwackie
i bośniacko-muzułmańskie. W rezultacie, Serbowie Bośniaccy byli bardziej
skłonni do podjęcia negocjacji i zakończenia wojny w toku rozmów, które
rozpoczęły się w Dayton w Ohio 1 listopada, niż we wcześniejszych stadiach
konfliktu. Ostatecznie więc operacja Deliberate Force pomogła utorować
drogę do porozumienia pokojowego z Dayton, którego sukcesem było ustanowienie
podstawowych mechanizmów rządzenia w Bośni i Hercegowinie, które obowiązują
do dziś.
Pomimo, że minęło niemal dziesięć lat od jego uprawomocnienia, porozumienie
pokojowe z Dayton nie doprowadziło jak dotąd do rozwiązania konfliktu w
Bośni i Hercegowinie a proces pokojowy dopiero musi się tam usamodzielnić.
W kraju pozostaje 7 tysięcy żołnierzy - większość z nich służy od grudnia
2004 roku pod auspicjami Unii Europejskiej – a międzynarodowi administratorzy
nadal odgrywają rolę instruktorów życia politycznego, często unieważniając
decyzje miejscowych urzędników. Niemniej jednak porozumienie z Dayton odniosło
sukces – doprowadziło do zakończenia najkrwawszego konfliktu w Europie
od zakończenia II wojny światowej, który w ciągu poprzednich 4 lat pochłonął
życie 100 tysięcy osób. Dał także Bośniakom możliwość odbudowania ich kraju
i stworzenia dla siebie lepszej przyszłości
Operacja Deliberate Force pomogła także odbudować wiarygodność zarówno
NATO, jak i szerszej społeczności międzynarodowej. Prowadząc interwencję
w Bośni i Hercegowinie Sojusz zdecydowanie wykroczył poza swój obszar traktatowy.
Poza tym, NATO udowodniło, że jest zdolne nie tylko do nadzorowania udanej
wielonarodowej kampanii zbrojnej, a także do użycia siły do realizacji
celów spoza Artykułu 5 – to jest niezwiązanych ze wspólną obroną.
Zgodnie z warunkami porozumienia z Dayton, NATO po raz pierwszy zaangażowało
się w utrzymywanie pokoju. Sojusz pokierował 60-tysięcznymi Siłami Implementacyjnymi
(IFOR), aby nadzorować wdrażanie wojskowych aspektów porozumienia oraz
dopilnować, by ten kraj nie stoczył się ponownie w stan wojny. Co więcej,
rozmieszczenie sił w Bośni przyniosło cała serię dodatkowych korzyści –
w tym między innymi integrację około dwu tysięcy żołnierzy i oficerów rosyjskich
ze strukturami kierowanymi przez NATO. W ramach przedsięwzięcia, które
wydawało się niemożliwe jeszcze 5 lat wcześniej, żołnierze ci pracowali
ramię w ramię z kolegami z NATO przez następne 7 miesięcy.
Operacja Deliberate Force zwiastowała również dużo większe zaangażowanie
Sojuszu na Bałkanach oraz jego odpowiedzialność za ten region. W 1999 roku
NATO ponownie z sukcesem zastosowało siłę przeciwko Slobodanowi Miloszeviciowi
i jego siłom zbrojnym w ramach 78-dniowej kampanii powietrznej, która miała
zakończyć czystki etniczne w Kosowie. Kampania ta doprowadziła do stworzenia
i rozmieszczenia kolejnej kierowanej przez NATO misji pokojowej – Sił Kosowskich
(KFOR), które pełnią tam służbę. W 2001 roku NATO interweniowało w byłej
Jugosłowiańskiej Republice Macedonii*, co było środkiem zapobiegawczym
mającym oddalić widmo kolejnej wojny i przywrócić pokój oraz stabilność
w tym regionie.
Chociaż wypracowanie konsensusu politycznego niezbędnego do skutecznego
przeprowadzenia interwencji w Bośni i Hercegowinie zabrało państwom członkowskim
NATO stanowczo zbyt długi czas, kiedy Sojusz zdecydował się stawić czoło
przyczynom konfliktu, udało mu się szybko zakończyć akty przemocy, a potem
stworzyć środki budowania pokoju. W ten sposób operacja Deliberate Force
zapoczątkowała nową erę w historii NATO – pomogła przygotować grunt dla
znacznie szerszego zakresu misji spoza Artykułu 5, w jakie obecnie angażuje
się Sojusz oraz rozszerzyła zadania NATO daleko poza utrzymywanie własnej
obrony zbiorowej.
Ryan C. Hendrickson jest adiunktem politologii
w Eastern Illinois University oraz autorem mającej się niedługo ukazać
publikacji „Diplomacy and War at NATO: The Secretary General and Military
Action After the Cold War” (University of Missouri Press).
|